Deratyzacja w kontekście bezpieczeństwa zwierząt domowych

Utrzymywanie zwierząt domowych jest w naszym kraju niezwykle popularne. Ich opiekunowie często wiele uwagi poświęcają ich dobrostanowi, starając się zapewnić im możliwie najlepsze warunki bytowania. Wśród trosk spędzających im sen z powiek często pojawia się także zagrożenie wynikające z pojawiania się na danym terenie szczurów. Przekonajmy się, jak ich obecność wpływa na zwierzęta towarzyszące i sprawdźmy, czy pomocne będzie tradycyjne rozkładanie trutki na myszy i szczury. W Bydgoszczy dystrybucją środków tego rodzaju zajmuje się firma Promex.

Jakie zagrożenie stanowią dla zwierząt domowych szczury?

Szczury są uważane za gryzonie agresywne i niebezpieczne, które mogą zaatakować utrzymywane przez ludzi zwierzęta towarzyszące oraz wyrządzić im krzywdę. Za groźny uchodzi też kontakt z ich wydzielinami, a więc odchodami, moczem czy śliną. Istnieją dowody potwierdzające, że populacja szczurów może też roznosić choroby takie, jak dur brzuszny, włośnicę lub salmonellozę, a ponadto leptospirozę, histoplazmozę, chorobę Powassan czy gorączkę szczurzą. W grę wchodzi też gorączka krwotoczna, hymenolepioza, choroby Weila oraz tyfus plamisty i dżuma. W przypadku zwierząt domowych ważne będzie też zagrożenie roznoszeniem pcheł oraz kleszczy, a także innych pasożytów.

Jak radzić sobie z plagą szczurów?

Szczury to zwierzęta, które bytują w pobliżu siedzib ludzkich w poszukiwaniu pożywienia. Dla ich wytępienia można korzystać z różnych metod. Deratyzację prowadzi się przy wykorzystaniu pułapek mechanicznych, a także metod chemicznych. Jednym z najchętniej stosowanych rozwiązań jest rozkładanie trutek, które powodują zatrucie i śmierć zwierzęcia. Zwykle są to specjalne preparaty, które wydzielają atrakcyjny dla gryzoni aromat, a jednocześnie nie przypominają pokarmów spożywanych przez ludzi. Właściciele zwierząt domowych stosujący trutki powinni jednak umieszczać je tak, by ich pupile nie miały do nich dostępu, ponieważ ich zjedzenie może spowodować kłopoty zdrowotne i skończyć się wizytą u weterynarza.